Podobno polacy również podjęli się budowy olbrzymiego robota na wzór wielkich mocarstw. Niestety połowa podwykonawców w międzyczasie zbankrutowała i udało się jedynie zrobić pół nogi dla robota. Bynajmniej "zastępca młodszego konsultanta doradcy wiceprezesa" ogłosił projekt jako przełomowy i przyznał wszystkim...
1.Będąc reżyserem i scenarzystą filmu stawiasz sobie za punkt honoru maksymalne uwiarygodnienie świata w którym dzieje się akcja. Wypuszczasz virale, udzielasz wywiadów i opowiadasz o różnych szczegółach życia w świecie nawiedzanym przez potwory: sytuacji politycznej, wpływie potworów na kulturę i rozrywkę, a nawet o...
więcejTen film nie ma ani ton amerykańskiej propagandy z prezydentami, flagami i białymi domami na czele, ani superbohaterów
w cyrkowych strojach z pelerynkami ani nudy i pretensjonalności wiekopomnych dzieł Nolana. Jest za to to co każdy facet
kocha czyli ogromne roboty nap.. się z ogromnymi potworami na ulica miast....
świetne efekty, mechy, za którymi jakoś nigdy nie szalałam, a tutaj niczego sobie, hunnam i kazinsky,
których zwyczajnie lubię, przyzwoite monstra - jednak film bez scenariusza, a raczej ze scenariuszem,
jakiego nie powstydziłby się żaden trzylatek, zero emocji i przede wszystkim głupota, która bije po
oczach...
Szkoda, że, z powodu tak licznych oklepanych, nudnych i zwyczajnie źle zrobionych filmów tego typu, w wielu osobach lubiących kreować się na filmowych koneserów wytworzył się bezwarunkowy odruch, by reagować na wszystkie tego typu produkcje wypowiedziami w rodzaju "badziewie dla hołoty" i tak dalej. Być może, gdyby...
Przecież to bardzo dobry film, rozumiem, ze nie każdy go polubił, ale uważać go za gniota? Fakt, może Autoboty z "Transformers" były pod względem wizualnym bardziej szczegółowo wygenerowane, ale w "PR" przynajmniej nie ma tego "haosu" podczas walk. Wszystko ładnie widać, a nie, że nie wiadomo, kto jest kto, gdzie co...
więcejświetlne lepszy.
Chyba nikt mi nie powie że np. T3 czy T2 było lepszym filmem. Trzeba być przetłuszczonym popcornowcem kinowym aby wyżej oceniać którąkolwiek z części Transformersów od Pacific Rim.
Ten film przynajmniej zapewnił dobrą rozrywkę na poziomie na jakim oczekiwałem.
Nie rozumiem jak możecie oceniać pod względem fabularnym film który jest nastawiony wyłączenie na akcje. Tu nie masz wgłębiać się w bohaterów, tylko oglądać w 3d jak wielkie roboty nawalają w wielkie potwory.
Sama ideologia tego filmu - potwory wychodzące z dna pacyfiku - przypomina mi opowiadania o Cthulhu i przedwiecznych, a także Godzille atakującą miasta, do której pokonania konstruuje się potężne roboty - mechagodzilla.
ok, ale co do samego filmu:
Mnie osobiście do gustu nie przypadł. Ok akcja jest, roboty ala NGE...
Dla mnie popcornowiec pierwszej klasy, bijący Transformersów pod każdym względem. Świetnie się bawiłem i dziś bardzo żałuję, że nie wybrałem się na ten film do kina. Przy ewentualnym sequelu nie popełnię tego błędu.
Pamiętam jak kiedyś oglądałem Robot Jox 1. Potem była gra Crazy Ivan. Te tytuły były dla mnie
klasyką w materii Mechów. Teraz czytając opis filmu pomyślałem, że ten film to kolejny shit
wypchany komputerowymi efektami gdzie potwory i roboty tylko biegają, tłuka się i na koniec jest
wielki happy and. Okazało się...
No i proszę. Pseudo intelektualna elita i śmietanka koneserów kina się wypowiedziała. Film ze szczątkową fabułą, kiepską grą - zwłaszcza głównego bohatera i epickimi sekwencjami robotów lejącymi się po mordach na pięści - zupełnie bez sensu. Ten film został stworzony dla fanów japońskiej Godzilli, Robota Joxa itp....
Pewnie powtórzę to co inni mówili, ale po obejrzeniu wczoraj Pacific Rim na telewizorze(!) Godzilla 2014, którą widziałem w kinie, strasznie straciła w moich oczach.
W Pacific Rim postaci da się lubić. Główny bohater zachowuje się na luzie. Po prostu jak zwykły chłopak z sąsiedztwa, z którym mógłbym się utożsamić....
No cóż, pomysł był dostępny od kilkunastu lat. Walka z wielkimi obcymi, roboty sterowane za pomocą
scalenia z maszyną. To już było... Ale całkiem znośne. 7/10 jak na kino akcji.
Własnie tym miał być ten film.
Próba przeniesienia na ekran tego co często (lecz nie zawsze) pojawia się w japońskich
animacjach z mechami w roli głównej.
To nie jest głębokie kino gdzie po seansie będziemy rozmieniać zawiłe zależności psychiki
bohaterów ( jak w Neon genesis evangelion gdzie mechy były tylko...